Apel o pomoc dla Ukrainy

Poseł Marek Rząsa z Przemyśla, wprost z obrad Sejmu pojechał na polsko-ukraińską granicę sprawdzić jak wygląda sytuacja. Był też w „punkcie recepcyjnym” dla uchodźców. Swoją obserwacją dzieli się z internautami i naszymi czytelnikami.

Jak wyglądała sytuacja na przejściu granicznym w Medyce? 

– O 2 w nocy był ogromny ruch. Polskie służby pracują. Podstawiono autobus przewożący osoby chcące się dostać do Polski, do punktu recepcyjnego w Medyce – relacjonuje poseł. Zaznaczył, że jest nieco chaotycznie. Podkreśla, że było bardzo wiele osób od strony Ukrainy, kolejka rozciąga się na kilka kilometrów. Też od strony polskiej przyjechało dużo samochodów, by odbierać swoich bliskich lub pomóc uchodźcom – Ukraińcy są witani pączkami, są ciepłe napoje – mówił poseł.

Zwrócił też uwagę na samochody jadące do Ukrainy. – Wielu Ukraińców wraca z Polski, by bronić swojej Ojczyzny przed najeźdźcą – skomentował poseł Rząsa.

W punkcie w Medyce poseł zwrócił uwagę na pewne niedociągnięcia. Przede wszystkim brakowało tłumacza, czy racji żywnościowych dla dzieci. Poseł podkreślał zaangażowanie polskich funkcjonariuszy. – Wielki szacunek dla policjantów i strażaków. Jeden pojechał właśnie własnym samochodem do Przemyśla po smoczki dla malutkich dzieci, które nie mogą zasnąć – mówił Marek Rząsa, który sam z powodzeniem zaangażował się w szukanie tłumacza.

W piątek rano poseł przeszedł przez przejście na stronę ukraińską. Tam w wielokilometrowej kolejce stoi tysiące osób, w większości kobiety z dziećmi. Po powrocie rozmawiał wojewodą z Ewą Leniart, wojewodą podkarpackim i kierownictwem BOSG w sprawie wywarcia nacisku na stronę ukraińską celem utworzenia korytarza humanitarnego dla kobiet i dzieci oraz umożliwienia  przekraczania granicy w Niżankowicach – Malhowicach.

Marek Rząsa zamieszcza relacje z sytuacji na swojej stronie na facebooku. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content